Semantyka białoruskiego korowodu w czasie początku lata
prof. dr hab. Galina Tawłaj, etnomuzykolog, Akademia Nauk Białorusi, Mińsk
Rekonstrukcje elementów obrzędów kupalnych i żniwnych, zrealizowanych przez ekspertów i instruktorów z Polski i z sąsiednich, graniczących z Polską krajów Środkowo- Wschodniej Europy (kultur litewskich, łotewskich z Łatgalii, białoruskich, ukraińskich) czynią zwykle niesamowite wrażenie dla niewtajemniczonych widzów – i w pełni nierozumiejących znaczenie pojęcia: święte tajemnice słów i tradycji ludowych. Obrzędowe magiczne rytuały tkwiące w pieśniach powstałych przed wiekami nie są dźwiękami dochodzącymi ze sceny, ale dobiegającymi z pola, pochodzącymi od żeńców wyposażonych w sierpy bądź kosiarzy – wyposażonych w kosy. Także w pełnej wodorostów rzece płynącej przy łące u podnóża lasu (zdatnej do kąpieli), można puszczać w nurt rzeki niewielkie tratwy zbudowane na konstrukcjach skrzyżowanych listew, odpływające daleko w ciemność nocy z pióropuszem gorzejących ogników, które dają poczucie odżywania rytuałów obrzędów „samodziejących” się raz do roku – na Kupałę. Wszystko to pozostawia w sercu widza uczucie indywidualnego fantastycznego widzenia sennego, które miało szczęście być udokumentowane przez twórców tego wspaniałego kulturowo-etnologicznego projektu.
Symboliczne znaczenia kupalnych działań, takich jak zbiór traw i ziół leczniczych, z których następnie upleciono wieńce; rzucanie wieńców wysoko w rozłożyste gałęzie starych dębów – dawało znać dziewczynie w wieku przedmałżeńskim, czy w niedalekiej przyszłości wyjdzie za mąż.
Obrzędowe obchodzenie zagród – zgodnie z tradycją każdy mieszkaniec wsi nie mógł spać tej nocy, by doczekać wschodu słońca i obserwować jego „granie”: niezliczonymi przejściami kolorystycznymi jego porannego blasku. Ten naturalny kanon przyrody czcił każdy mieszkaniec etnicznej Słowiańszczyzny rozpalaniem nocnych ognisk, kąpaniem w rzece, rytualnymi obchodami pól z zapalonymi pochodniami (to jeszcze jedno bardzo ważne ochronno-magiczne działanie, broniące od mitologicznych złych sił – „żmij latających, gadów pełzających”, pragnących złamać kłosy zbóż, co samo w sobie w ludowych wierzeniach było zwiastowaniem szybkiej śmierci gospodarza lub członków jego rodziny). Odbywano wspólne rytualne posiłki; wszystko, prowadzone zgodnie z tradycją podczas tego świętego dnia letniego przesilenia, było warunkowane kultami roślinnych sił przyrody, które w tym dniu posiadają największą siłę. Czcić słońce, znajdujące się w centralnym punkcie swego letniego maksimum; wodę, ogień.
Bardzo ważnym, jednym z centralnych rytuałów jest nie zawsze czytelny kult przodków.
Z tym kultem związane są rytualne posiłki – połączone z elementami obrzędowo-ofiarnymi. Przodkowie, bóstwa, adresaci tego kultu, rządzą energią słoneczną, urodzajem, zdrowiem lub chorobą, dobrobytem swoich potomków.
Jeszcze inaczej objawia się ten kult przodków w obrzędach żniwnych. „Triochnogost” z łotewskiej Łatgalii, litewski ostatni snop – „gospodarz” („gospodyni”) lub jak jeszcze nazywają „Gość” (sam fakt „triochnogost” – troisty, jest świadectwem jego nieziemskości). Upleciony żytni wieniec z dojrzałych kłosów ze zwisającymi dwoma warkoczami – nakładany jest na głowę najstarszej żniwiarki, która według wyobrażeń najbliższa jest spotkania ze zmarłymi przodkami. Są to świadectwa archaiczności i dlatego niebywałe tajemniczy, zagadkowy dla naszych współczesnych pojęć, uosobionych w tych dawnych zwyczajach i mocno związanych z nimi w swojej semantyce rytualnych pieśni.